W głowach smakoszy Szczecin kojarzy się przede wszystkim z rybami, a konkretnie z pomidorowym paprykarzem zamkniętej w charakterystycznej puszce – dorobiła się nawet lokalnego pomnika. Kuchnia Pomorza Zachodniego kryje jednak znacznie więcej nie tylko rybnych niespodzianek.
Afrykańska odyseja paprykarza
Bez ryb jednak o kuchni Szczecina mówić nie sposób. Na nich bazuje słynny paprykarz, sporządzany z rozdrobnionego mięsa z mintaja lub miruny, połączonych z sosem pomidorowym, ryżem, cebulą olejem i…pieprzem nigeryjskim. Skąd tak egzotyczny dodatek w swojskim daniu? Otóż mało kto wie, że ten flagowy, szczeciński przysmak narodził się z fascynacji kuchnią Afryki. Wynika to z faktu, ze w latach 60. Polacy korzystali także z łowisk u wybrzeży Afryki Zachodniej, gdzie zapoznali się z lokalną potrawą czop-czop bazującej na rybach i ostrej papryczce. Smak ten na tyle urzekł polskich rybaków, że postanowili odtworzyć go w ojczyźnie w lekko zmodyfikowanej formie. Poza paprykarzem, w Szczecinie zawsze zjeść można dobrego śledzia, a w przeszłości lokalnym przysmakiem były również węgorze i liny. Do historii kulinarnej przeszedł także sandacz po szczecińsku, czyli serwowany z gotowaną na winie włoszczyzną, jak również okoń w piwie z dodatkiem piernika i musu z czarnego bzu. W początkach XX wieku rarytasem była także miedwiedeńska sieja, występująca jedynie w podszczecińskim jeziorze Miedwie.
Od pasztecika do piernika
Z czasem wiele popularnych niegdyś dań szczecińskich odeszło w zapomnienie, ale w ich miejscu pojawiły się nowe, o zdecydowanie innym, bardziej współczesnym charakterze. Pasztecik dla Szczecina jest tym, czym pizza dla Neapolu – będąc w mieście, nie można go nie spróbować. Smażone roladki z ciasta drożdżowego wypełnione wytrawnym farszem (mięsnym, pieczarkowym czy kapustą z grzybami) można kupić niemal wszędzie, ale oryginał pochodzi z baru pasztecik przy Alei Wojska Polskiego. Mało kto wie, że Szczecin słynie także z… pierniczków. Tradycyjna receptura nie zmieniła się od XIX wieku i bazuje na mące, miodzie gryczanym, korzennych przyprawach i pieprzu. Pierniki szczecińskie łatwo rozpoznać po kształtach, nawiązujących do tematyki morskiej. Na lokalnych jarmarkach kupić można piernikowe kotwice, łodzie czy rybki.
Konfitury z nutą whisky
Kolejną nietypową atrakcją kulinarną Szczecina są konfitury, z dzikiej róży i zielonych pomidorów. Na popularność różnych konfitur wpłynęła bliskość morza, które stwarzało świetny klimat do upraw róży, której nadmiar do dziś przerabia się na konfiturę. Z kolei na początku XX wieku zaczęto masowo przerabiać na konfitury zielone pomidory, a wyrób ten do dziś stanowi lokalną chlubę.
Poza słoikiem konfitur i puszką paprykarza, ze Szczecina warto wyjechać z polską whisky Starką, produkowaną na tych ziemiach już od XV wieku. Ten, kto zdobędzie butle tego trunku, leżakowanego przez minimum dekadę w dębowych beczkach, może nazywać się szczęściarzem, ponieważ obecnie trunek ten jest produkowany jedynie na eksport.
Współczesne przysmaki Szczecina
Współczesna kuchnia szczecińska to także nowe restauracje z kuchniami świata, w tym streetfood, któremu szczecinianie także nadali lokalnego charakteru. Typowym streetfoodem jest oczywiście pasztecik, ale niezwykle popularne są także tosty i „frytburgery”, czyli bułki kebabowe wypełnione frytkami i sosem. Lokalną gastronomię spod znaku streetfoodu wzbogacają także kulinarne sieci, takie jak rdzennie wrocławski Pasibus, specjalizujący się w burgerach. W Szczecinie burgery ze 100 proc. wołowiny będą dobrą odskocznią od ryb, a z pełnym menu można zapoznać się na stronie pasibus.pl. Burgery z dowozem sieć oferuje za pomocą własnej usługi o nazwie Pasidostawa, dzięki której jej dania są dostępne na terenie całego miasta.
Artykuł sponsorowany